Śmieci, śmieci i śmieci
Nasze-śmieci.pl
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Śmieci, śmieci i śmieci Strona Główna
->
Główny kontener
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gra
----------------
Główny kontener
Kosz
Kubeł
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
gmlos
Wysłany: Pią 15:37, 17 Lip 2009
Temat postu: parkour
Opowadnie być może zostanie użyte przez Zenasona, Surtiusa(bądź inaczej) do założenia gangu w GTA:SA Multi
Cytat:
- Stój złodzieju - powiedział mały Matt w kierunku swojego najbliższego przyjaciela. Ralf zaśmiał się szyderczo, ale jako, że miał siedem lat brzmiało to dość komicznie. Już na pierwszy rzut oka widać było, że chłopcy bawią się w policjantów i złodziei, albo super bohaterów. Ralf biegł przez szarawe osiedle na swoich krótkich nogach, a Matt lekko dysząc gnał za kolegą. Nagle Ralf usłyszał lekkie stękniecie za sobą. Odwrócił się błyskawicznie i zobaczył kolegę na ziemi, łapiącego się za kostkę. Przyjaciel natychmiast podbiegł do Matta.
- Co ci jest? Skręciłeś kostkę? - spytał poważnie, ale zobaczył coraz bardziej rosnący uśmiech na twarzy Matta, więc zaśmiał się i znów zaczął uciekać.
Tym razem to nie on był szybszy, Matt złapał kolegę za nogę i powiedział z radością:
- Wygrałem!
- Oszukiwałeś… - powiedział z niesmakiem Ralf, ale chyba sam nie dowierzał, że dał się tak podejść.
Rozmowę kolegów przerwał głos matki Matta. Koledzy spojrzeli w górę na szary obdrapany blok. Z jednego okna wyłaniała się głowa pani [NAZWISKO MATTA].
- Matt, chodź na kolację - krzyknęła i znikła zza firanek.
***
Od czasów dzieciństwo minęło bardzo wiele lat, ale Matt i Ralf nadal byli przyjaciółmi. Trwała noc, ale żaden z nich teraz nie spał. Matt stąpał na palach, aby nie obudzić matki, kiedy ten przekradał się przez mieszkanie. W końcu dotarł do kuchni. Otworzył delikatnie okno i wyskoczył na dach. Szybko przymknął je i popędził dachem wykonując kilka akrobacji. (możesz cos o parkurze dopisać. Jakieś tricki czy cuś ; ] ) Kilka minut później młodzieniec dotarł do starego magazynu. Właściciel pozwolił dzieciakom z okolicy wykorzystywać go do ćwiczeń. W środku było mnóstwo poustawianych przeszkód. Skrzynie, drążki, płachty, rurki to tylko niektóre z nich. Matt zobaczył Ralfa i paru innych znajomych z osiedla. Wszyscy przychodzili tu co noc, aby doskonalić sztukę zwaną „Parkourem”. Rodzicom niezbyt się to podobało. Pragnęli, aby ich dzieci miały dobry, bezpieczny zawód, a bezpieczeństwo i Parkour to dwa odległe rzeczowniki. Dzisiaj nie było inaczej niż zwykle. Wszyscy wyciskali z siebie siódme poty, aby w przyszłości zostać mistrzami tej sztuki. Nie można także kryć, że Matt i Ralf byli najlepsi. Mieli to coś, co pozwalało im zmierzyć się ze wszystkimi trudnościami. Trening skończył się po czwartej w nocy. Wszyscy koledzy siedzieli na starej kanapie znalezionej na śmietniku. Nagle Ralf z ręcznikiem na ramieniu wstał jakby głęboko się nad czymś zastanawiał.
- A może byśmy tak… założyli klan? - spytał z przejęciem reszty.
Wszyscy spojrzeli po sobie ze zdziwieniem, ale po chwili, można było usłyszeć wspólną aprobatę. Po nie krótkiej dyskusji nadali swojemu klanu nazwę „ Urban Jumpers”.
***
Od oficjalnego założenia klanu minęło zaledwie dwa miesiące, ale mimo to, wydarzyło się naprawdę sporo. Dzień akurat się kończył, kiedy Ralf wracał do domu. Matka już czekała na niego z kolacją. Trochę go to irytowało, tłumaczył jej, że sam może się o siebie zadbać. Dlatego też, kiedy żuł kanapkę był nieco smętny.
- Znowu usiłowałeś sobie skręcić kark? - spytała pani [NAZWISKO RALFA] z nutą żartu w głosie.
- Nie dzisiaj. Dostałem prace - Ralf wreszcie poruszył temat, o którym chciał porozmawiać.
- Razem z Matem, będziemy kaskaderami w filmie - powiedział powoli, a jego matka zrobiła wielkie oczy.
- To bezpiecznego? - spytała ze strachem.
- Pewnie. To w końcu filmy, tam wszyscy wygląda niebezpiecznie, ale tak naprawdę to bułka z masłem. To duże zarobki, wyciągnę nas z tej biedoty.
Pani [nazwisko] nie wiedziała, co o tym myśleć.
- Oczywiście nie będę mógł tutaj mieszkać. To za daleko, mam w kontrakcie kawalerkę w centrum.
***
Wydawałoby się, że to koniec tej opowieści. Matt i Ralf dostali dobrą pracę. To wszystko dzięki wielu lat treningu. Mają pieniądze, mogą spokojnie trenować Parkour. Jednak przez kilka miesięcy wszystko zmieniło się diametralnie. Ludzie pracujący w filmach zaczęli wywierać mocny wpływ na Matta i Ralfa. Liderzy Urban Jumpers popadli w narkotyki. Nocami siedzieli w jakieś melinie i wciągali i chlali na umór. Nie raz brali udział w ulicznych bójkach. Ich życie straciło koloryt, choć wydawało im się, że teraz naprawdę żyją. Ten okres trwał bardzo długo, aż w końcu, Matt zaczął mieć wyrzuty sumienia. Zastanawiał się nad swoim życiem, nad tym jak żyję się jego matce. Bywało, że po ostrym piciu groził Ralfowi, że pójdzie na policję. Wszyscy uważali, że zwyczajnie bredzi. Aż do tamtej nocy. Pół roku po otrzymaniu pracy kaskadera. To było centrum miasta. Matt właśnie wracał z planu filmu, kiedy przed jego twarzą pojawiło się kilku dryblasów. Kilka sekund później Matt już nie żył.
***
Można by pomyśleć, że Ralf wyciągnął z tego incydentu wnioski. On jednak poszedł w całkiem przeciwną stronę. Przekształcił stary Urban Jumpers na gang. Nie wszyscy jego członkowie byli na to chętni, ale ich celem miała być zemsta za śmierć przyjaciela. Tak więc, Urban Jumpers stał się gangiem. Całe Liess trzęsło gaciami przed tym ugrupowaniem. Ich styl nie przypominał zwykłych bandziorów. Oni byli zwinni, wykorzystywali Parkour i do napadów i kradzieży. Po zaledwie miesiącu wzbogacili się nieprzeciętnie. Nikt już nie sprzeciwiał się nowemu wymiaru klanu. Ralf kupił matce piękny dom na przedmieściach, kłamiąc, że nadal pracuje jako kaskader. Wszystko szło w dobrą stronę. Oczywiście z punktu widzenia gangu. Jednak gdy jest się zbyt znanym ludzie bardziej się tobą interesują. Władza uznała, że Urban Jumpers są zbyt niebezpieczni…
***
Zwykły napad na bank, codzienność. Niestety nie tym razem. Policja wiedziała, że klan uderzy właśnie w to miejsce. To była zasadzka. Odział SWAT wkroczył do budynku ze wszystkich stron. Gang był otoczony, wydawałoby się, że nie mają szans. Oni jednak próbowali wykorzystać swój talent. Zaczęli wykonywać różne akrobacje, aby wydostać się z pomieszczenia. Żołnierze nie mogli strzelać, aby nie trafić swoich ludzi. Musieli też ciągle ich otaczać. Mimo starań, złapali większość. Tylko kilku udało się zbiec. Ralf i paru innych członków gangu uciekło do Los Santos i przez kilka miesięcy nie było o nich słychać. Dopiero po jakimś czasie na pewnej dzielnicy powstała szkółka Parkouru, ale domyślacie się, czym będzie się owa szkoła zajmowała… naprawdę.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin